Wreszcie pierwszy weekend od dłuższego czasu bez deszczu. Zastanawialiśmy się czemu mamy takiego pecha że tajfuny i deszcze są tylko w weekendy... W tygodniu nie ma szans gdzieś pojechać bo codziennie zajęcia z chińskiego i Paweł ma jeszcze na uczelni przedmioty. Więc na zwiedzanie zostają weekendy i jak na złość co weekend tajfun. Ale tym razem było inaczej i w sobotę wybraliśmy się do Beitou. To miejscowość pod Taipei słynna z gorących źródeł. Jeszcze zbieram zdjęcia od znajomych, więc szczegółowa fotorelacja może we wtorek.
Byliśmy też w kolejnym muzeum - National Palace Museum. Tak jak poprzednie muzea były raczej słabe, to nas naprawdę zachwyciło.
Są to podobno największe zbiory sztuki chińskiej na świecie. W środku niestety nie można było robić zdjęć. Muzeum zawiera kolekcje chińskiej porcelany, ceramiki, starodruki, artefakty sztuki wojennej.
Były też takie ciekawe rzeczy jak np. agat wyrzeźbiony tak, że przypominał kawałek mięsa (kolorystyka kawałka mięska z tłuszczykiem;)) albo słynna tutaj jadeitowa kapusta, czyli wyrzeźbiona z jednego kawałka jadeitu (nefrytu) głowa kapusty z dwoma zjadającymi liście owadami. Podobno nazywana jest tutejszą "Mona Lisą". Wszystkie te eksponaty gromadzili przez z górą tysiąc lat cesarze z dynastii Sung, Ming i Cing.
Dodatkową ciekawostką jest to że te wszystkie eksponaty są kradzione z zakazanego miasta.
Do muzeum pojechaliśmy z Fernando - moim kolega z grupy (z Meksyku).
Przed muzeum były bardzo piękne ogrody i gorzysta sceneria. Samo muzeum mieści się w zabytkowym pałacu.
Przed muzeum natrafiliśmy też na grupę modlących się chińczyków.
W niedzielę (czyli w zasadzie dzisiaj ;P) chcieliśmy pojechać zobaczyć najwyższy wodospad w Taipei County (ponad 80m), który znajduje sie pod Wulai. Niestety po dojechaniu do Wulai złapał nas ostry deszcz i już nie dotarliśmy do wodospadu. No i teraz czekają nas trzy dni deszczu - tak przynajmniej jest w prognozie.
W czwartek mamy mid-term exam z chińskiego, więc przez najbliższe dni będziemy się uczyć.
Natomiast w piątek jest święto i nie ma zajęć. Jedziemy więc na trzy dni do Sun Moon Lake - największe jezioro Tajwanu. Znajduje się na środku wyspy i jest podobno bardzo piękne. Chcemy też zobaczyć las bambusowy i przejechać się górskim pociągiem do Alishan - podobno jeden z trzech takich pociągów na świecie. Jadąc całą trase pod górę przecina się trzy strefy klimatyczne.
Na pewno będzie co opowiadać :)
That's me
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ale Wam zazdroszczę;-) Trzymajcie się, całusy, majka
Prześlij komentarz