That's me

Moje zdjęcie
the escape from reality

sobota, 13 grudnia 2008

Grudniowy chillout

Tak nam grudzień spokojnie upływa. Wszystko co było do zobaczenia w Taipei już zobaczyliśmy. Zresztą tyle zwiedzaliśmy ostatnio że już nam się za bardzo nie chce. Po 8 dniach robienia zdjęć co pięć minut aparat tez już mi zbrzydł ;P i właściwie wogóle już go ze sobą nie noszę.

Jest fajnie, bo grudzień jest tutaj strasznie ciepły. W listopadzie były takie dwa tygodnie, że temperatura spadła poniżej 20 st. i naprawdę było nam zimno (a w mieszkaniu nie ma centralnego ogrzewania).
Ale potem w grudniu znowu się ociepliło i cały czas mamy ponad 20 stopni za dnia.

Paweł zdaje teraz wszystkie egzaminy, bo wyjeżdżamy stąd na początku sesji. Wszystko już zdał, poza jednym przedmiotem.

Poza tym byliśmy tydzień temu na castingu do reklamy jakiś komputerów. Mieli się odezwać do końca tygodnia. Nie dzwonili, więc już chyba nie ma na co liczyć;)
A co do poprzedniej Pawła reklamy to chyba nie pisałam. Paweł dostał bardzo prostą rolę - musiał udawać pijanego biznesmena;D Reklama na wizji dopiero w marcu:)

Uświadomiłam sobie ostatnio że jeszcze nie było na blogu zdjęcia grupy Pawła z fall term'u. Mojej w komplecie też nie było - więc załączam dwa pełne składy z ostatniego dnia zajęć w zeszłym term'ie.


Koleś z prawej strony w loczkach jedzie z nami do Vietnamu i Kambodży. Właśnie w zeszłym tygodniu się zdecydował i kupił bilety.


Te dwie małe z przodu są tak dziwnie ubrane bo tańczyły dla nas ostatniego dnia ich narodowy taniec z Wysp Marshalla. Mam z tego film, ale jest długi więc go raczej tutaj nie wrzucę.

W zimowym semestrze Paweł ma taka sama grupę i tą samą nauczycielkę. Doszły dwie nowe osoby - turek, który mówi że nienawidzi Tajwanu, chińczyków i chińskiego, ale zostaje tutaj na 5 lat na studia (nie ma to jak sens wypowiedzi;P) i laska z Kambodży.

Ja mam teraz ze starej grupy tylko Koreankę i Ruską. Po za tym mam przechlapane ;) Poza mną i Rosjanką moja obecna grupa to sami Koreańczycy i Japończycy. Tak jak w poprzedniej grupie się nudziłam i wszystkie testy były dla mnie proste, teraz uczę sie dwa razy więcej i jestem najgorsza :D
Nie bez powodu mówi się że koreańczycy chodzili na korki jeszcze w brzuchu matki. Oni nic nie robią ty się uczą. No i pomijam fakt że jest im trochę łatwiej bo znaczki zamiast alfabetu to dla nich żadna nowość. Japonka z mojej grupy przerobiła sobie w domu już prawie połowę książki... Oczywiście wszyscy są zajefajni, ale troszeczkę przesadzają z tą nadgorliwością w uczeniu się krzaków ;)
A wszystko przez to że powiedziałam mojej poprzedniej nauczycielce że chciałabym mieć grupę, w której ludzie sobie tak nie olewają wszystkiego. To mnie dała do najwyższej grupy na drugim poziomie.
Poza tym moja była nauczycielka mówiąc do nas mówiła bardzo powoli i starała się używać takich słów które juz znamy. Nowa mówi dużo szybciej.o mówi normalnie, czyli tak jakby mówiła do tajwańczyków. Czasem strasznie trudno jest za nią nadążyć. No ale to mi tylko na dobre wyjdzie jak się osłucham. Z każdym dniem jest coraz lepiej;) Ale róznica poziomów jest ogromna.
Eehhh... Tylko się z rosjanką śmiejemy że mamy przechlapane;)

Z drugiej strony będzie mi na pewno STRASZNIE, STRASZNIE, STRASZNIE żal że już nie będę miała możliwości tak porządnie nauczyć się chińskiego, bo mega mi się podoba i się wciągnęłam. A w Polsce to już nie będzie to samo...

4 komentarze:

Marta pisze...

Agatka, chcialabym zglosic drugie juz dzisiaj zazalenie! Najpierw tagujesz mnie na Facebooku jako Pawla, potem zupelnie pomijasz fakt, ze ja tez bylam w jego grupie i ze potem z niej odeszlam. Uwazam to za nieporozumienie! No i jeszcze poskarze sie w imieniu niemieckojezycznego kolegi bo przeciez sam sie nie obroni - najpierw z nim na jednej miotle latalas, a teraz od kolesi w loczkach wyzywasz. Juz i tak biedak byl Mateuszem i Pierem!

Agatka pisze...

To nie moja wina że się zgłosiłaś do robienia zdjęcia ;P
A co do Loczka to mam nadzieję że Ania nie ujawni mu szczegółów dotyczących jego polskich imion które mu nadałyśmy ;)

Ania pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ania pisze...

No worries, moja lojalnosc wobec Was przewaza;)