That's me

Moje zdjęcie
the escape from reality

wtorek, 9 grudnia 2008

Kenting National Park

Niestety następnego dnia okazało się że nie ma szans żebyśmy pojechali na Green Island. Prom w listopadzie jeździ tylko raz na dzień i musielibyśmy jechać w piątek o 9 rano a powrót byłby wieczorem w sobotę. Przez to nie dojechalibyśmy do Kentingu. Ponieważ część naszych znajomych ze szkoły już była od paru dni w Kantingu, to stwierdziliśmy że dołączymy od razu do nich zamiast pchać się na wyspę, na której o tej porze roku pada, jestzimno i na maksa wieje.

No i okazało się że dobrze zrobiliśmy.

Wycieczkę do Kentingu okrzyknęliśmy grudniówką - czyli majówką na przełomie listopada i grudnia.




Tutaj niechcący wyszło takie artystyczne zdjęcie;)


Wybrzeże na południu Tajwanu jest naprawdę piękne. Nawet w grudniu;) Swoją drogą o ciekawe że jest taka duża róznica temperatur - a to tylko 350km...


W Kentingu Till nie miał tyle szczęścia co w Taroko. Wdrapał się na poniższe skałki i fala go zmyła - i po iPhonie...



Jak wakacje to wakacje => rozpusta na całego :D



W wodzie cieplej niż na powietrzu ;)


Paweł zamiast na plażę wolał pojeździć na skuterach.


Ale udało mi się go zaciągnąć na chwilę żeby zdjęcie zrobić ;)



wygłupy na plaży



Paweł dostał taki piękny kask ze Snoopy ;) Akurat dla mojegoo rozbójnika...


A to był jeden z większych hitów wyjazdu. Paweł i jego fanki;)

Jak przyszliśmy na plażę to wszystkie tajwanki chciały sobie robić zdjęcia z Pawłem. Eehhh... taki chyba los blondynów w Azji ;)




Podobnie jak na XiaoLiuCHiu Island tutaj też nie obyło się bez skuterów. Troche się bałam, bo na wyspie nie było za bardzo samochodów, a tutaj te drogi zaludnione jak w mieście, bo do Kentingu bardzo dużo osób przyjeżdża. Ale Paweł jak zwykle cud kierowca;)


No i wieczór... Obok naszego hotelu był taki bar na ulicy. Paweł i Till mieli z barmanem małą przygodę:) Ciężko będzie zobrazować słowami. Jak wezme od Till'a filmik, który wtedy nagrał to wrzucę:)


No i chillout na plaży. Wieczorami było dosyc zimno.



Chłopaki oczywiście postanowili rozpalic ognisko. Nie przejmowali się tym że sa na teerenie parku narodowego i że przy wejściu na tą plaże było napisane że rozpalanie ognia groz karą pieniężną. Niech sobie robią co chcą ale my powiedziałyśmy że na mandat się nie składamy;)



i na koniec przepiękne zachody słońca w Kentingu... Tam było tak pięknie...





No ale po dwóch dniach w rajskim Kentingu trzeba było wracać, bo od poniedziałku znowu zajęcia z chińskiego...

Brak komentarzy: