That's me

Moje zdjęcie
the escape from reality

poniedziałek, 8 września 2008

Nasz uniwersytet



Nasza szkoła jest położona na obrzeżach miasta na wzgórzu. Ogólnie widoki jest bardzo ładny. Ponieważ Uniwersytet jest obok sporego lasu to będąc na kampusie człowiek czuje się jak w puszczy bo słychać różne zwierzece odgłosy, świerszcze itp...



Kampus wygląda jak małe miasteczko sa normalne uliczki, autobusy, pełno budynków, itp.



Jest kilka wejść. Ja zawsze wchodzę tym tylnim bo mam bliżej z mieszkania.



Przy wejściach są wbudowane takie barierki jak na zdjęciu poniżej. Bun notorycznie się o nie potyka ;)



Zazwyczaj na zajęcia wchodzę drogą po schodach obok męskich akademików, bo tam zawsze jest cień. A jeszcze nie przywyczaiłam się do 40st. upału i nie jestem w stanie wejść pod górę w pełnym słońcu główną drogą. => a tutaj nawet o 8 rano jak idę na zajęcia to słonce tak nadaje że się nie da wytrzymać. Do tego jest bardzo wilgotne powietrze. Dziwny klimat. Trochę czasu minie zanim się przywyczaję.



Ponieważ kampus jest spory to jeździ po terenie autobus. Wbrew pozorom przydaje się bo w 40 stopniowym skwarze często nie jesteśmy w stanie wdrapać się pod górę. Tu nawet o 8 rano jak przychodzę na zajęcia to nie da się wytrzymać z gorąca.



Na kampusie jest dużo mozliwości uprawiania sportu. Są korty tenisowe.




Są boiska do siatkówki i koszykówki oraz bieżnia.





Jest też basen i siłownia. Jeszcze nie korzystaliśmy z niczego bo najpierw musimy przyzwyczaić się do klimatu. Na razie jesteś my zmęczeni samym przebywaniem na 40 stopniowym słońcu a co dopiero gra w tenisa w tych warunkach. Ale to chyba kwestia przywyczajenia.

Na nastepnym zdjęciu jest budynek w którym załatwiamy wszystkie administracyjne sprawy.



I centrum komputerowe




A to jest budynek w którym mamy zajęcia z chińskiego.





a terenie kampusu jest jeden pomnik. Przedstawia on Czang Kaj-Szek'a. Chińskiego polityka i wojownika. Prezydenta Republiki Chińskiej na Tajwanie od 1949r. Podczas wojny w latach 50-tych w Chinach ewakuował się na Tajwan i przeniósł tam siedzibe rządu. Będąc tam deklarował zwierzchnictwo nad całym terytorium Chin.




Tajwańczycy raczej nie jeżdżą na rowerach. Dużo bardziej popularne są skutery. Zresztą widac po ilości pojazdów na parkingach.




Na kampusie wszystkie znaki są tłumaczone na angielski.



Najbardziej jednak podoba mi się ten poniżej - umieszczony na męskim akademiku ;D



I na zakończenie coś polskiego...


Brak komentarzy: