That's me

Moje zdjęcie
the escape from reality

wtorek, 9 września 2008

W poszukiwaniu ogródków piwnych

Wczoraj mieliśmy humor anty chiński i postanowiliśmy zjeść pizzę ;) Nie udało się. W okolicy nie ma żadnej pizzerii.

Na poprawę nastrojów wybraliśmy się w poszukiwaniu ogródka piwnego. Tym razem z pomocą przewodnika Marty udało się:) Wprawdzie trzeba było się wybrać do centrum, ale czego się nie robi... ;)

Pojechaliśmy w okolice Shida.



W Warszawie można się piwa napić w zasadzie wszędzie. Tu nie jest to aż takie proste.
Ale dla chcącego nic trudnego :)




Ogólnie to dziwne maja zasady w tym kraju. Wyobrażacie sobie takie happy hours w Polsce??? Chyba by zbankrutowali ;)



My niestety byliśmy tam trochę po 21 więc już się nie załapalismy na 10-cio godzinne happy hours.

Jest jeszcze coś do czego cięzko jest się przywyczaić.



Po piwku poszliśmy na Night Market. Bun oczywiście musiał wszystkiego spróbować









I nawet próbował pogadać z Panią po chińsku. trochę z tego śmiechu było ;) Mam z tego filmik, ale za duży żeby tu wrzucić niestety...

Po zjedzeniu wszystkich dziwnych, w większości ostrych rzeczy trzeba było ugasić pragnienie tajwańskim piwem... ;)



I jeszcze wszechobecne w Chinach Hello Kitty - tu akurat na koszu na śmieci :D

5 komentarzy:

kinga pisze...

dobre chociaz to piwo tajwanskie? ile%???
a propos komunikacji
http://pl.youtube.com/watch?v=HbHTIlLIcAY&feature=related
-i co z tego ze porozumiewaja sie w tym samym jezyku:D

Anonimowy pisze...

A kupiliscie cos na tym Night Market? Jakiegos wedzonego chrabąszczyka? :P

Agatka pisze...

Wędzonego nie. Ale koleżance jeden wlazł na nogę;) A one tu są wielkości małych myszy ;)

A na targu jedliśmy bliżej nie zidentyfikowane rzeczy, w większości owoce morza...

Anonimowy pisze...

to był karaluch a nie chrabąszcz, ale nie ważne :)

Agatka pisze...

Eeee tam czepiasz się :P

Kinguś - to wczoraj nie spojrzałam, ale to co piję w tym momencie ma 4,5% ;P