W poniedziałek ruszliśmy już na dobre z Taipei i pierwszy postój robiliśmy sobie w Suao - typowe małe portowe miasteczko, w którym codziennie przed południem otwiera się targ rybny.
Rybki sprzedają tu trochę inne niż u nas ;)
kto ma ochotę na rybie oczy na obiad??? ;)
Pan nam tłumaczył co to i z jakiej ryby, ale nasz poziom chińskiego pozwolił na zrozumienie tylko tego, że to są oczy. Z jakiej ryby? Nie wiemy. Ale sądząc po rozmiarze chyba jakiejś dużej ;P
Tutaj prawie wszystkie rybki sprzedaje się jeszcze żywe. Jest tez dużo takich knajp, w których można sobie wybrac którego kraba chce się mieć na talerzu. Zdaje się że w poście o Kaohsiung zamieściłam filmik o tym z jakiego akwarium wybieraliśmy sobi3 krewetki i kraba na obiad.
i ocywiście nie było by tajwańskiego miasta bez chociaż jednej świątyni ;)
That's me
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz