Byliśmy wczoraj pierwszy raz w kinie. Mają tutaj takie fajne kino, w którym nawet o 24 są seanse. Wszystkie filmy po angielsku z napisami chińskimi, więc nie było problemów z wyborem. Zdecydowaliśmy się na "The body of lies". Totalny chybił trafił bo nie słyszeliśmy nic o żadnym z wyświetlanych filmów, a ulotki w kinie były po chińsku ;P
Trafiliśmy na film o wojnie w Iraku z Leonardo DiCaprio. Niestety kryzys finansowy dał nam się we znaki - coraz więcej rzeczy staje się dla nas droższe niż w Polsce. Np. bilet do kina - 25zł Studencki. No i po raz pierwszy od dwóch miesięcy mogłam zjeść słony popcorn - tutaj jak juz gdzieś sprzedają popcorn to zawsze jest na słodko...
Jak myślę o tym filmie to tak mi się przy okazji nasunęło, bo mamy tutaj takiego kolegę z Iraku. I on jak trochę wypije to zaczyna opowiadać o wojnie. Mówi bardzo ciekawe rzeczy. Jest to kolejny irakijczyk, którego poznałam, który potwierdza to że wszystko to co widzimy w telewizji to manipulacja stanów zjednoczonych. Natomiast nie o tym chciałam mówić.
Otóż ten nasz kolega po alkoholu opowiada wszystkim o wojnie, ostatnio wracaliśmy z nim taksówką to się pytał taksówkarza co by zrobił gdyby był zamachowcem samobójcą - taksówkarz na szczęście go nie zrozumiał. No i koleś ma właśnie takie różne odchyły... Jestem ciekawa więc ile tej wojny w Iraku doświadczył na własnej skórze, bo od paru lat mieszkał w Jordanii. To jest kolejny wątek.
Chcemy jechać po końcowym egzaminie z chińskiego na dłuższą wycieczkę po wyspie i chcemy wynająć samochód. Musimy mieć dwa. Paweł miał rezerwować, ale po pewnej rozmowie z Basharem stwierdził że nich chłopaki sobie sami wynajmują. Otóż Bashar mu powiedział że nie ma prawka międzynardowego. Ma Jordańskie, ale... kupił je na targu. ;) Więc Paweł stwierdził, że drugi samochód idzie na któregoś z nich ;P
Poniżej ja z naszym "interesującym" kolegą ;D
No i ulubiony temat wszystkich ostatnimi czasy - kryzys finansowy. My teraz nic tylko kombinujemy jak to zrobić, żeby nie przepłacić. Ja się wkurzam bo muszę w przyszłym tygodniu zapłacić za następny period kursu i jakbym wypłaciła sobie pieniądze na to dwa tygodnie temu to bym zapłaciła 500zł mniej!!!! O co kaman wogóle, że taka róznica :(:(:( Dobrze że aparat fotograficzny kupiłam, bo teraz to by mi się wogóle nie opłacało. Stargowałam się trochę poniżej ceny Polskiej - teraz bym słono przepłaciła. Jedzenie, ubrania na nocnym targu - wciąż opłacalne. Ale np. ciuchy w sklepie - podrożały przez zmianę kursu. Jak sobie ostatnio przeliczałam ceny z Mango to naprawdę ie mogłam uwierzyć...
Azja wcale nie jest taka tania jak się wszystkim wydaje - a przynajmniej Tajwan nie jest!!!
That's me
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
teraz 1$=3zł! a w wakacje zszedl do 2 zł! masakra totalna..
a film fajny? tez nie slyszalam o nim.
Film mi sie podobał. Tylko, że było sporo brutalnych scen i często musiałam zasłaniac oczy bo nie mogłam patrzec jak np. komuś terroryści miażdżą palce, itp...
NO kurs dolara śledzimy na bieżąco. Najbardziej wkurza mnie to że musze w nadchodzacym tygodniu zapłacic za kurs i za mieszkanie, i nie mogę poczekać aż dolar trochę spadnie... :/
Prześlij komentarz