Jak się można domyśleć nie jemy tutaj jabłek, gruszek i truskawek.
Ostatnio pokusiliśmy się o takie cuda.
Marakuję oczywiście jemy pałeczkami (żeby nie było wątpliwości, nie widziałam łyżki ani widelca od dwóch miesięcy na oczy ;))
A drugie cudo - Red Dragon Fruit - w środku wygląda tak jak na zdjęciu.
...i smakuje podobnie do kiwi ale smak ma łagodniejszy. Pawłowi tak sobie smakowało. Mi bardzo. Szkoda że nie mamy tego w Polsce (tak mi sie wydaje, ja przynajmniej nigdy nie widziałam...)
That's me
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz