That's me

Moje zdjęcie
the escape from reality

wtorek, 18 listopada 2008

Representative office of Vietnam on Economy & Culture in Taiwan

Wyrabialiśmy sobie wczoraj wizę do Wietnamu. Jako że Tajwan nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Tajwanem, to funkcję ambasady pełni biuro kulturalno-ekonomiczne Tak samo jest w przypadku Polski i prawie wszystkich państw na świecie. Ostatnio się zastanawialiśmy z kim Tajwan utrzymuje stosunki i doszukaliśmy się że na pewno z Wyspami Marshalla ;D Będę w tym poście biuro kulturalno-gospodarcze nazywać ambasadą bo krócej się pisze ;)

No więc wizyta w ambasadzie Wietnamu w Taipei jest to niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju przeżycie i trzeba tego doświadczyć na własnej skórze ;)

Przekraczają próg ambasady człowiek przenosi się jakieś 50 lat wstecz, gdy nie wiadomo było jeszcze co to komputer, czy bezprzewodowy telefon, a kalkulator był dobrem luksusowym.
Biuro składa się z małego pokoju. Znajdują się tam trzy okienka do załatwiania spraw. Na środku pokoju stoi stół tak wielki, że trzeba się przecisnąć pod ścianą żeby dostać się, np. do ksera stojącego po drugiej stronie pokoju.

żeby nie było złudzeń. Jak już ci się uda przecisnąć między ścianą, a paroma grubymi chińczykami siedzącymi przy stole, okaże się że ksero jest zepsute. Oczywiście Pani w okienku nie pomyślała, że mogłaby cię powiadomić o tym zanim kazała ci tam podejść.

Prawdopodobnie jednak nie powiadomiła cię o tym bo nie umie tego powiedzieć po angielsku. W całej ambasadzie po angielsku mówi tylko jedna osoba i do tego zna ten język bardzo kiepsko. Dlatego nasza znajomość chińskiego bardzo się przydała.

W całej ambasadzie nie ma nic co przypomina sprzęt elektroniczny. Wszystko wypisuje się ręcznie, a kopię sporządza się przez kalkę :D !!!KALKĘ!!!! Nie widziałam kalki na oczy od przedszkola ;D

Cena za wizę do Wietnamu jest zróznicowana w zależności od tego którego dnia się przyjdzie. W środy jest najtańsza!!!!!! :D:D:D:D I to trzy krotnie :D:D:D:D Ciekawe kto wymyślił tą błyskotliwą zasadę :)

Aby złożyć wniosek o wizę trzeba złożyć podanie w okienku nr3. Pan przy okienku nr3 jest bardzo zajęty papierkową (dosłownie :D) robotą i z niechęcią przyjmie twoje podanie. Następnie Pan wypisuje rachunek (przez kalkę sporządza oczywiście kopię) i podaje wypisany rachunek Pani z okienka nr1. Pani z okienka nr1 bierze rachunek do ręki i mówi ci ile musisz zapłacić. Następnie Pani chowa pieniądze do szuflady, daje ci kopię rachunku, a oryginał zwraca Panu przy okienku nr3.

Ciekawa rzecz którą zauważyliśmy pod koniec naszej wizyty w tym wspaniałym biurze. W przy stole przez cały czas siedziała Pani i wypisywała jakieś druki. Potem gadała z Pani z okienka nr1, a następnie poszła na zaplecze i zaczęła grzebać w jakiś dokumentach. Inny facet ze stolika czytał gazetę. Potem grzebał coś przy kserze, potem też kręcił się tam gdzie ambasada trzyma dokumenty, po czym wrócić do stolika i kontynuował czytanie gazety...

Generalnie po tym co zobaczyłam w tej "ambasadzie", mam nadzieję że nie zgubią naszych paszportów...
:D :D :D

Brak komentarzy: