That's me

Moje zdjęcie
the escape from reality

wtorek, 2 grudnia 2008

Pinglin i Yeliou

No to zaczynam opowieść o tych wszystkich miejscach które zobaczyliśmy w ciągu ostatniego tygodnia.

Pierwszego dnia chcieliśmy zobaczyć Pinglin, które słynie ze swoich plantacji herbaty, i w którym znajduje się muzeum herbaty. Ogólnie miasteczko było strasznie syfne i nie za bardzo nam się podobało. Muzeum było całkiem całkiem. Można było się dowiedzieć ciekawych rzeczy, np. że herbatę powinno się zbierać paznokciami a nie opuszkami palców ;)

Ale najlepsze z tej wycieczki były herbaciane casteczka, które sobie kupiliśmy i były pyszne oraz obiad w japońskiej knajpie ;)



Po wizycie z Pinglin pojechaliśmy do Yeliou i tam już było naprawdę co oglądać:)

Najpierw na trasie piękne widoczki...



A potem cel podrózy czyli mały pówysep na pólnoc od Taipe gdzie znajduje się Narodowy Park geologiczny pełny przedziwnych piasokwych rzeźb stworzonych przez naturę.



Ta rzeźba jest najpopularniejsza ze wszystkich i została nazwana głową królowej i widnieje na wszystkich biletach i ulotkach.



Rzeźby te "stworzyła" woda wdzierając się latami w ląd i kształtując takie właśnie cudeńka.



Ogólnie połączenie złotego piasku, błękitnego nieba i morza dawało naprawdę niesamowity wizualny efekt :)






Trochę wiało...




...ale na pogodę narzekać nie nadal nie można. (ponoć prawdziwa zima przyjdzie do Tiapei jak my już sie będziemy wygrzewać na piasku na Filipinach)










2 komentarze:

Anonimowy pisze...

co tak króko?
swietne zdjecia! :*

Agatka pisze...

Dont worry. Dzisiaj napisze kolejna czesc :)