Tak więc jak odstawiliśmy Till'a na autobus chcieliśmy spać w Chyai, bo było juz późno. Jednak potem przeczytaliśmy w przewodniku, że górską drogę którą chcieliśmy nastepnego dnia pokonać najlepiej zdążyć przejechać do 15, bo popołudniu często robi się mgła i pada. A że droga ta jest atrakcją turystyczną i chcieliśmy jak najwięcej zobaczyć postanowiliśmy że dojedziemy jeszcze tego wieczoru mniej więcej do początku autostrady, tak żeby z samego rana nie musiec stac w żadnych korkach w mieście ani na autostradzie. Baliśmy się trochę że nie znajdziemy żadnego noclegu bo na mapie na tym odcinku było zaznaczone jedno miasto, a przewodnik nie wskazywał nam żadnego hotelu... Jednak zaryzykowaliśmy...
W dwie godziny byliśmy w mieście, którego nazwy nie pamiętam. Nazwaliśmy go sobie Taro City, bo poza paroma domami i naszym hotelem na środku miasteczka stał wielki pomnik tego warzywka ;)
Mieszkańcy chyba pierwszy raz w życiu widzieli obcokrajowców, bo wychodzili na ulicę żeby na nas popatrzeć:)
Co nas jeszcze bardzo ubawiło to herbaciarnia o ciekawej nazwie - Stupid Ice Tea ;) To jest przykład dosłownego tłumaczenia chińskiego na angielski. Zresztą takich napisów jest pełno. Przy robotach drogowych widziałam pięknie brzmiący napis "Pardon for inconvenience". Dzisiaj w Carefurze widziałam też ciekawy napis, ale w tym momencie nie moge sobie przypomnieć...
Droga następnego dnia rano z przedniego siedzenia samochodu wyglądała tak:
Jak wjechaliśmy trochę wyżej było tak:
Zważywszy że jechaliśmy po takiej serpentynie jak poniżej:
to Bun miał duszę na ramieniu... Ale mistrz kierowca :*:*:*
South Cross-Island Highway (bo tak się oficjalnie nazywa ta górska droga której autostradą raczej nikt by nazwał. Tylko tajwańczycy to potrafią.) była naprawdę bardzo piękna i krajobrazy jak z pocztówki.
Zrobiliśmy sobie parę postojów. Jedno na moście:)
Widok z mostu w dół
a to my i nasza bryka:)
i jeszcze parę fotek z trasy.
South Cross-Island Highway zaprowadziła nas prosto do Taitung, z którego mieliśmy jechać na Green Island.
That's me
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Super wycieczka!!! A te widoki... Ale na most bym nie weszła :)
Musiałabyś, bo przez most prowadziła ścieżka hikingowa ;)
A mi się podoba pomnik wrzywko:)
Hahaha, miasto-burak to była naprawdę niezła atrakcja tej wycieczki, a nocowalismy tam zupełnie z przypadku :D
Prześlij komentarz